poniedziałek, 9 listopada 2015

Pochłaniaczka książek

Jestem zdeklarowaną miłośniczką dobrego jedzenia – znajomi i rodzina mówią mi, że nie potrafię rozmawiać o niczym innym niż o potrawach i najróżniejszych przepisach. Istnieje jednak jeszcze jedno moje małe uzależnienie, z którego, tak jak z kulinarnych pyszności, nie mam ochoty rezygnować.

Co zatem jeszcze pochłaniam oprócz codziennych posiłków? Książki!




Już od dziecka miałam w sobie czytelnicze zacięcie - w mgnieniu oka, w wieku czterech lat, nauczyłam się łączyć literki w słowa, a słowa w zdania, aby móc sama poznać program telewizyjny na następny dzień.  W naszym domu półki zawsze uginały się od książek, a pod nosem miałam miejską bibliotekę – byłam więc niemalże skazana na to, by poświęcić różnym opowieściom swój wolny czas.

Nie będę jednak oryginalna mówiąc, że wychował mnie Harry Potter – wielu moich rówieśników przyznaje, że właśnie historia o czarodzieju z błyskawicą rozpalała dniami i nocami ich wyobraźnię. Ja potrafiłam poświęcić poszczególnym częściom całe dnie, łykając słowa i nieustannie pragnąc więcej. Dziś bardzo cieszy mnie fakt, że w umyśle pani J.K. Rowling zrodziły się owe przepełnione magią przygody, które rozpaliły we mnie zamiłowanie do uciekania myślami w ponadmaterialną przestrzeń. Chylę także czoło przed twórczością J.R.R. Tolkiena, któremu z pewnością zawdzięczam swoją miłość do subtelnych i delikatnych elfów. 



Będąc nastolatką, nigdy nie pałałam sympatią do książek opisujących przeżycia moich „zwykłych” rówieśników. Z irytacją spoglądałam także na historyczne powieści polskich wielkich mistrzów literatury – „Ogniem i Mieczem” czy „Potop” były moją zmorą. Dopiero, gdy nadeszły lektury spod znaku opowieści o drugiej wojnie światowej, z przyjemnością oddawałam się lekturze.

Przyznać jednak muszę, że największą satysfakcję przynosi mi pochłanianie książek o tematyce fantasy i science fiction, zwłaszcza polskich autorów. Czystą miłością wielbię twórczość  Jacka Dukaja, którego umysł sięga w takie rejony, do których ja jedynie bezskutecznie próbuję się dostać. Uwielbiam przygody zarejestrowane w „Wiedźminie” i cenię Andrzeja Sapkowskiego za jego cięty język! Zgłębianie futurologicznych tajemnic znakomicie ułatwia mi proza Stanisława Lema i Janusza Zajdla, których utwory dopiero poznaję i jeszcze wiele przede mną, abym mogła w pełni pojąć, jak daleko autorzy sięgali swoimi myślami. Pochłaniam także powieści fantastycznego, dosłownie i w przenośni, małżeństwa – Mai Lidii Kossakowskiej i Jarosława Grzędowicza. Ach, ileż czasu zajęłoby mi wymienienie wszystkich moich ukochanych twórców!

W sierpniu tego roku nastąpiła jednak mała zmiana w moich czytelniczych przyzwyczajeniach – zamieniłam bowiem tradycyjne książki na czytnik Kindle. Czytam dzięki temu jeszcze więcej i niemalże wszędzie – jest znacznie bardziej poręczny niż książka i z łatwością mieści się w każdej z moich torebek.



A co czytam obecnie? Heksalogię o Dorze Wilk, napisaną przez Anetę Jadowską. Smakuje przepysznie, doprawiona szczyptą pikantnej magii. Gorąca jak ognie piekielne, a zarazem zimna jak dotyk wampira, dzika jak wilcze stado i kojąca nerwy jak anielski głos.

Jeżeli tak, jak ja, kochacie książki, podzielcie się ze mną czytelniczymi inspiracjami. Zapraszam Was także do odwiedzenia mojego profilu w portalu Lubimy Czytać - odnośnik znajdziecie w menu po prawej stronie.